Tekścik

Na tym blogu będą publikowane krótkie lub trochę dłuższe one-shoty, czyli jednoczęściowe opowiadania, głównie oparte na mandze i anime Naruto. Możliwe, że z czasem pojawią się opowiadania również z innych uniwersów.

Zachęcam do czytania i zostawiania po sobie komentarzy, są one bardzo motywujące :)

czwartek, 20 grudnia 2018

[NaruHina] Somebody else





Hinata wytarła mokre ręce kuchenną ścierką i oparła się lekko o blat mebli, oczekując, aż woda w czajniku się zagotuje. Najpierw pojawiła się para, a po chwili jej uszu dobiegł cichy świst. Podbiegła do kuchenki i wyłączyła ogień — jej córka Himawari spała w swoim pokoju, a Hinata nie chciała jej obudzić. Momenty, gdy Hima spała, były jedynymi chwilami, które były tylko Hinaty.
Herbata o smaku cynamonowym z nutką cytryny i łyżką miodu była jednym z ulubionych, małych rytuałów Hinaty. Po zaparzeniu herbaty usiadła przy kuchennym stole i objęła kubek gorącego napoju obiema dłońmi. Mimo że parzył, nie ukoił chłodu przenikającego ją i jej duszę.
Skierowała głowę w stronę okna, mimowolnie tęskniąc za ciężarem długich włosów, które zapuszczała tyle lat. Obcięła je nagle, pod wpływem chwili; zdecydowała się ten drastyczny krok, po poważnej kłótni ze swoim mężem. Pamiętała, w jakim szoku był Naruto, gdy po kilku dniach pojawił się w domu i ją zobaczył.
A ona jak zawsze robiła dobrą minę do złej gry.
Nienawidziła siebie za to.
Patrzyła jak białe, delikatne, płatki śniegu powolutku, leniwie suną w dół, by opaść i stać się białą, jednolitą masą. Podobno żaden płatek śniegu nie powtarza się dwa razy, podobno każdy jest wyjątkowy. Naruto powiedziałby, że każda z tych drobinek jest jak shinobi, który tylko w społeczeństwie, w większej gromadzie innych, równie wyjątkowych cząsteczek, może funkcjonować poprawnie.
Ale co z ich wyjątkowości, skoro w końcu i tak stają się białą stertą, która niedługo przeobrazi się w paskudne błoto, a w końcu zniknie na zawsze?
Przejechała opuszkiem palca po krawędzi kubka w słodkie misie i serduszka. Dostała go rok temu na urodziny od Boruto i Himawari. Naruto zapomniał o prezencie. Ba, zapomniał nawet o jej urodzinach, a gdy Boruto wygarnął ojcu i rozpętał awanturę na następny dzień, Szanowny Hokage stworzył pozory skruchy przed dziećmi, a w rzeczywistości przy swojej żonie udając, że nic się nie stało.
Święta nadchodziły, zbliżając się dużymi krokami. Hinata Uzumaki zawsze uwielbiała ten okres, był ulubioną porą jej roku. Rodzinna atmosfera, wspólnie spędzany czas, bez skupiania się na pracy i misjach, był długo oczekiwany w rodzinie Uzumakich. Praktycznie raz w roku Naruto teoretycznie odrywał się od funkcji hokage i przybywał do domu na kilka dni. I nie byłoby problemu, gdyby w praktyce nie spędzał całego czasu, pracując na laptopie służbowym, psując świąteczną atmosferę.
Naruto wyglądał jak Naruto. Z każdym rokiem jego zmarszczki pogłębiały się jeszcze bardziej, jednak w środku nie był już sobą. Był kimś innym. Kimś, kogo Hinata nie znała. Głos, może trochę grubszy, miał ten sam ton, jak wtedy, gdy mieli po dwanaście lat, ale miała wrażenie, że przemawia przez niego ktoś inny. Ktoś, kogo nie chciała poznać.
Pod nosem Hinaty zagościł przepełniony żalem uśmiech, kiedy zdała sobie sprawę, z tego, że ostatnie Święta, z których się cieszyła, były, kiedy miała jeszcze na nazwisko Hyūga, a nie Uzumaki.
Z tego związku wyniosła jedynie dwa pozytywy — Boruto i Himawari. Dzieci były dla niej wszystkim, we trójkę byli rodziną, a nie tylko jej namiastką. Może Himawari jeszcze była zbyt mała, żeby rozumieć, co się dzieje w domu, jednak Boruto był już na tyle duży, by czuć ogromny żal do ojca.
Żona hokage, pomyślała gorzko. Wielce poważana funkcja, szanowana i wzbudzająca zazdrość innych kobiet, istniejąca tylko na papierze. Rzeczywistość była okrutna i przepełniona przewrotną samotnością. Mimo dwójki dzieci biegających po domu, brakowało jej połowy serca.
— Cała wioska jest teraz twoją rodziną — powiedział jej kiedyś Naruto.
Pierwszy raz w życiu wtedy coś w niej pękło. Roześmiała mu się w twarz, wywrzeszczała wszystko, co ją boli, nie zważając na to, że dzieci to usłyszą. Spotkała się jedynie z odwróconymi plecami Naruto, który bez słowa zniknął w kłębku dymu.
W akcie desperacji, o pierwszej w nocy odprowadziła Boruto i Himawari do swoich rodziców i poleciła Hanabi zaopiekowanie się nimi. Skontaktowała się z Sakurą, która jej nie zawiodła i pojawiła się w środku nocy w rezydencji Uzumakich. Gdy Hinata, poprosiła ją o obcięcie jej włosów, Sakura nie zaprotestowała, nie pytała o powód takiej decyzji — w końcu sama kiedyś obcięła swoje długie włosy, także doskonale wiedziała, że stało się coś przełomowego.
Hinata sama z siebie zaczęła mówić, wylewać cały swój żal, z każdym granatowym kosmykiem, opadającym na marmurową posadzkę. Okazało się, że były w podobnej sytuacji, Sasuke również zawsze nie było w domu. Jego jedynym wkładem w ich rodzinę było spłodzenie córki, Sarady, na którą się zdecydował chyba tylko po to, żeby przedłużyć gasnącą linię swojego klanu.
Hinata spytała ją wtedy, dlaczego w takim razie ciągle z nim jest, a Sakura odparła coś w stylu: „a kto powiedział, że z nim jestem?” i zaśmiała się nerwowo, odwracając głowę w bok. Zachowywali jedynie pozory idealnej rodziny.
Pani Uzumaki skądś to znała. Była żoną hokage – to do czegoś zobowiązywało. Rozwód najważniejszego małżeństwa w wiosce byłby chyba wydarzeniem roku. To ją jednak mało obchodziło — dobro dzieci było dla niej najważniejsze. Starała się ratować ten związek, jednak jeśli tylko jedna strona tego chciała, było ciężko. Widziała, że dzieci się męczą i próbowała znaleźć idealne wyjście z tej sytuacji.
Mimo że miała byakugana i mogła patrzeć przez ściany, a nawet na odległość kilku kilometrów, nie mogła znaleźć wyjścia.
— Mamo, mamo, pójdziemy na lodowisko? Z Boruto i... tatą? — usłyszała cieniutki głosik gdzieś obok. Otworzyła przymrużone oczy i ujrzała Himawari. Kobieta zaczęła się zastanawiać, kiedy jej córka zdążyła wstać i się wkraść do kuchni. Dziewczynka wpatrywała się w matkę z nadzieją, oczami błękitnymi jak niebo.
Przypominały jej oczy męża.
Prośba Himawari przypomniała też inną sytuację, kiedy jeszcze wszystko było piękne i idealne.

— Hinata, otworzyli wczoraj lodowisko, szykuj się, idziemy! — Podskoczyła na dźwięk głosu swojej przyjaciółki, Sakury. — Naruto też będzie. — Haruno uśmiechnęła się szelmowsko, a na policzki Hinaty wkradł się delikatny rumieniec.
Tego samego dnia wieczorem nałożyła po raz pierwszy łyżwy i niepewnie weszła na płytę lodowiska. Nogi jej się rozjeżdżały i trzęsły ze strachu, więc jedną ręką trzymała się za barierkę, a drugą ściskała dłoń Sakury, która jeździła tak, jakby się urodziła w łyżwach.
Po lodowej tafli poruszali się jej przyjaciele; Hinata miała wrażenie, że Jedenastka Konohy jest prawie w komplecie.
Rock Lee ścigał się wraz z Tenten, Ino robiła piruety, Shikamaru i Chōji postanowili pooglądać widowisko zza barierki, a Kiba nałożył łyżwy też na dłonie i próbował jeździć na czterech kończynach, co sprawiło, że Sakura prawie się wywróciła ze śmiechu, gdy to zobaczyła. Pociągnęłaby Hinatę za sobą, więc postarała się nie dopuścić do upadku i opanowała się.
— Uwaaaagaaa! — usłyszały tylko krzyk Naruto, a jedynie refleks i umiejętności jazdy Sakury uratowały całą trójkę od twardego spotkania z lodem. Sakura błyskawicznie odwróciła się tak, żeby zamortyzować jadącego z dużą prędkością Uzumakiego, którego obróciła wokół własnej osi, w ułamku sekundy powodując, że spanikowany Naruto złapał się za rękę Hinaty. Dziewczyna złapała się mocno barierki i wzmocniła uścisk dłoni z Naruto.
A Sakura odjeżdżała właśnie na drugi koniec lodowiska, uśmiechając się triumfalnie.
— Hinatka, uratowałaś mnie, dziękuję! — wymamrotał roztrzęsiony. — Normalnie jeżdżę lepiej niż Sakura, nie wiem, co się teraz stało!
Hyūga zachichotała, rumieniąc się.
Ten dzień był początkiem rozkwitu ich znajomości, dniem przerodzenia się w coś więcej, niż tylko koleżeństwo.
Gdy wszyscy zdecydowali, żeby po lodowisku pójść coś zjeść do Yakiniku Q, Naruto zabrał Hinatę do kawiarni, w ramach podziękowania za uratowanie mu tyłka. Uzumaki zamówił czarną kawę, a Hinata cynamonową herbatę, doprawioną łyżką miodu i kilkoma kroplami cytryny.
Przez długi czas, ta herbata była jej ulubioną rzeczą na świecie, zaraz po Naruto.

Aż do teraz.
Hinata ocknęła się z zadumy i przypomniała sobie, że córeczka czeka na odpowiedź. Uśmiechnęła się czule, starając się ukryć ból tkwiący w jej oczach. Wiedziała, że Boruto nie odmówi siostrzyczce lodowiska. Gorzej było z Szanownym Hokage.
Dla dobra dzieci postanowiła dać ostatnią szansę jemu, im, temu małżeństwu.
Podniosła telefon i z ostatnio wybieranych, nieodebranych połączeń wybrała numer Naruto. Nikt nie odebrał. W błękitnych oczach Himawari zauważyła kropelki łez. Przytuliła córkę i zebrała w sobie siły, żeby poinformować męża o decyzji, która właśnie zapadła.


***

Banshee: Ogólnie nie mogę pozbyć się wrażenia, że Hinata i Sakura w Boruto nie są do końca szczęśliwe. Owszem, wyszły za swoich wybranków  ale czy w sposób, o którym zawsze marzyły? Ich mężów nigdy nie ma w domu, a one same tylko opiekują się dziećmi i siedzą w domu. Czy tak sobie wyobrażały małżeństwo?

Życzę Wam wszystkiego dobrego na Święta i Nowy Rok ;)

18 komentarzy:

  1. Kurcze ta partówka... przez chwilę myślałam, że będzie wesoła, szczęśliwa i taka świąteczna.
    A na koniec przywaliłaś mi pięścią w szczękę tak, że szukam zębów po całym pokoju!

    Tekst miał drobne błędy stylistyczne, które mnie gryzły w trakcie czytania. Jednak przekaz nadrobił wszystko.

    A co do Twoich przemyśleń. Sądzę, że masz trochę racji. Oglądając Boruto mam ciągle wrażenie, że ktoś potraktował po macoszemu wszystkie postacie ze starej generacji. Naturalnie jako fanka poprzednich dwóch części anime, mam duży żal, że postaci z "Naruto" jest tak mało. Ale to co zrobili z Hinatą i Sakurą a może nawet Ino- zamknięcie w domu i ograniczenie do opieki nad dziećmi, nie jest fair. Chyba jedyną dziewczyną co się wyratowała jest Temari. Ale ona zawsze była nie do poskromienia ;)

    Pozdrawiam i czekam na kolejną historię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło, że się pojawiłaś i dziękuję za komentarz! <3
      Jeśli możesz, daj znać, jakie błędy stylistyczne zauważyłaś, to będę wiedzieć na przyszłość :)

      Usuń
    2. Np ciągłe powtarzanie imienia Hinata. Zdaję sobie sprawę jak ciężko czasem napisać coś z perspektyw jednej osoby i nie zgubić się - wrzucić za mało lub za dużo razy imienia ale warto czasami to zweryfikować albo chociaż zamienić na inne określenia bohatera np. kobieta, Hyuuga/ Uzumaki itp.

      Objęła obiema dłońmi - raczej można skreślić "obiema", bo jeśli używasz liczby mnogiej, to wiadomo że nie ma ich trzech albo czterech ;)

      Praktycznie raz w roku Naruto teoretycznie odrywał się od funkcji hokage i przybywał do domu na kilka dni. - to praktycznie czy teoretycznie? :D

      Chyba tyle.
      Kurcze, przeczytałam to drugi raz i nadal jestem mile zaskoczona.

      Więcej proszę!

      Usuń
    3. Ech, faktycznie troszkę byków się pojawiło ;)
      Dzięki za ich wskazanie! Muszę bardziej myśleć, co piszę... :D

      Usuń
  2. Hej!
    Czytam na spokojnie, ale coraz więcej wątków "małżeństwa" Hinaty i Sakury bardzo mnie wciągnęło! Partówka jest świetna przede wszystkim dlatego, że świetnie opisujesz realia nowej generacji Boruto. Hinata żyje tłumacząc tylko dzieciom zachowanie Naruto, a Sakura udaje, że wszystko jest w porządku i ona i Sasuke są "połączeni"...Z drugiej strony ciekawi mnie to... :D
    Pozdrawiam i Wesołych Świąt ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, Adaline!
      Dzięki za komentarz :)
      Mam nadzieję, że w Boruto jescze zobaczymy potencjał dziewczyn :)

      Usuń
  3. Po spojrzeniu na paring miałam odpuścić sobie lekturę - w końcu to zupełnie nie moje klimaty, a kanoniczna Hinata zawsze w jakimś stopniu działała mi na nerwy (pokazała jeszcze mniej niż Sakura), jednakże finalnie cieszę się, że pamięć o Twoim lekkim piórze skłoniła mnie do zapoznania się z treścią shota.
    Świetnie opisałaś uczucia ciemnowłosej, jako czytelnik byłam w stanie bez problemu wczuć się w jej postać. Myślę, że to całkiem realny obraz życia tej dziewczyny i w swoim podsumowaniu masz rację - mimo iż zarówno Sakura, jak i Hinata wyszły za swoich wybranków, to jednak na dłuższą metę nie ma ich w życiu dziewczyn. Nawet jeśli pozycje takie jak Naruto i Boruto to typowe shoneny, dobrze, że istnieje fandom, który rozwinie potencjalny punkt widzenia głównych bohaterek.
    Mnóstwa weny i Wesołych Świąt <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że mimo niechęci do tego pairingu zdecydowałaś się zajrzeć i przeczytać.
      Oj tak, fandom pozwala spojrzeć na różne sytuacje, relacje i wydarzenia z innej perspektywy :) I tak, mimo że to shonen, to można zaspokoić nasze babskie serduszka :D
      Dziękuję za życzenia :)
      Szczęśliwego nowego roku! <3

      Usuń
  4. Taki smutek... W sumie to Hinata i Sakura prawie całkiem zniknęły z akcji w anime xD Ale gdy już były, no to cóż, widać, że dzieci są dla nich najważniejsze, ale mimo wszystko widzę też, że kochają swoich facetów. W Gaidenie widać było więź między Sasuke i Sakurą, w filmie też, a Hinata rzuciła się na pomoc gdy Naruto został zaatakowany i broniła go przed oskarżeniami Boruto. Teraz jest co prawda akcja z Mitsukim, ale mam wrażenie, że sytuacja w domu Uzumakich się zmieniła po tej walce kage i Boruto z Otsootsuki, tylko że jeszcze nie mieliśmy po prostu możliwości tego zobaczyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedynie Temari trzyma fason :P
      Miejmy nadzieję, że jeszcze kiedyś się wykażą dziewczyny :) No i że ich faceci je docenią! :D

      Usuń
  5. Jakie to smutne :( Niestety bardzo prawdopodobne. Czytając, przez chwilę pomyślałam - skoro Hinata jest tak nieszczęśliwie, niech zostawi męża. Oczywiście, zaraz przyszła refleksja. Rozwód hokage nie byłby wydarzeniem roku, ale chyba skandalem kładącą cień na całą wioskę. Nie oglądam Boruto, czy naprawdę kobiety są tam sprowadzone do roli kur domowych? Z jednej strony dość przewidywalne, z drugiej smutne. Gdy w mandze i anime była mowa o Kushinie, nigdy nie postrzegałam jej jako zamkniętej w domu gosposi. No, ale ona zginęła zaraz po urodzeniu dziecka. Straszny los przygotował Kishimoto dla kobiet, które tyle lat się ciężko szkoliły, wypełniały misje, podchodziły do egzaminów - a ślub z mężczyzną to wszystko przekreślał. Jednak jest to chyba przeniesione wprost z realiów japońskich, gdzie dziewczyny odwlekają wychodzenie za mąż i zakładanie rodziny, ponieważ społeczne oczekiwania są takie, by zrezygnować z pracy i zająć się domem - po czym zostać niewolnicą do 50., gdy dzieci już pójdą na swoje.
    Jednak w tym opku najsmutniejsze jest to, że Naruto stał się tym obcym, który nie dba już o żonę. Totalna załamka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi się podoba Twoja refleksja. Nie brałam tego pod uwagę, że Kishimoto odwzorował japońskie realia, ale po dłuższym zastanowieniu się masz rację.
      Kobiety w Boruto miały kilka momentów akcji, jednak jak widzę, że dzieci mają ~12 lat, a matki cały czas siedzą w domu i się nimi zajmują to mi aż smutno :D
      Chyba tylko Temari i Ino coś robią, oprócz niańczenia dzieci :D

      Usuń
  6. W końcu ktoś zwrócił na to uwagę! To jest takie smutne, że większość kunoichi jest sprowadzonych do roli kur domowych. Jedynie Sakura pracuje w szpitalu i sama wychowuje dziecko. Można powiedzieć, że ona jako jedyna nie ma czasu na nic innego, tylko praca i dom (przynajmniej ma ambitną pracę), ale to nie zmienia faktu, że pozostałe dziewczyny i tak nic nie robią.
    Wszystkie dzieci w Gaidenie gonią za swoimi ojcami, a przecież mają też matki, od których mogłyby się tyle nauczyć! Chociaż wtedy to już by były całkiem przekokszone te małe koksy (to też mnie niesamowicie denerwuje w Gaidenie, że te dzieci są dużo za silne, może nie wszystkie, ale większość tak).
    Bardzo spodobało mi się tutaj, że Hinata i Sakura zostały pokazane jako kobiety myślące, mające własne zdanie, które nie są ślepo zapatrzone w mężów. Ich stanowczość jest czymś świetnym - W przypadku Hinaty podjęcie ostatecznej decyzji, a w przypadku Sakury "a kto powiedział, że jesteśmy razem". Ciężko określić, która ma tak naprawdę gorzej, Sasuke cały czas jest poza wioską, a Naruto niby jest, ale go nie ma... Najważniejsze w tym wszystkim jest chyba to, że obie są w podobnej sytuacji i rozumieją się doskonale, nie są same.
    Fajny był też ten wątek ze ścinaniem włosów, jako dużej zmiany, nawiązując do pamiętnego czynu Sakury. Abstrahując od Twojego one-shota, moja teoria dlaczego Hinata ścięła swoje włosy jest taka, że po urodzeniu dzieci krótsze włosy były dla niej po prostu dużo bardziej praktyczne. Chociaż wydaje mi się, że w dniu, w którym Naruto został Hokage, nadal były one długie, a o ile się nie mylę, to dzieci już były na świecie... Hm... No nie wiem xd

    Mam nadzieję, że święta miałaś udane! Teraz pozostało mi tylko życzyć Ci szampańskiej zabawy w Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku!
    Czekam na kolejne opowiadania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, masz rację - zapomniałam, że Sakura czasem w szpitalu siedzi.
      Śmiać mi się chce - dwa komentarze wyżej napisałam, że Temari trzyma fason, komentarz później dodałam Ino, teraz dodaję Sakurę :D Może jednak patrzę na to zbyt krytycznie? :D
      Oj święta jak to święta - człowiek później się ledwo rusza :D
      Dziękuję bardzo za piękny komentarz i za Twoją obecność :) Też życzę pomyślności w 2019! <3

      Usuń
  7. W Naruto zawsze było tak, że dzieciaki bardziej były zapatrzone w ojca niż matkę. Czy to teraz w owym pokoleniu, czy w pokoleniu Naruto. Ja nie uważam, że Hinata, czy Sakura są nieszczęśliwe, chociaż zawsze drażnił mnie fakt, że dorosłe kobiety mają rolę sprowadzoną do kury domowej. Hinata jest silną kobietą, mogłaby pokazać coś więcej, Sakura miała na to na szczęście szansę (w anime).
    Co nie zmienia faktu, że ta partówka bardzo mi się podobała. ;)
    Uważam, że fajnie się rozwijasz, coraz badziej lubię czytać twoją twórczość.
    Podrawiam! :)
    P.S Na Zapiskach pojawiła się mała informacja. Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :)
      Bardzo mnie cieszy, że podobała się partówka, mimo że nie do końca podzielasz moje zdanie. A to, że się rozwijam i widać jakiś progres w tym, co piszę, tylko bardziej mnie motywuje do dalszego blogowania.
      Bardzo Ci dziękuję za komentarz! <3

      Usuń
  8. Część kochanie! Przepraszam, że komentuję dopiero po paru miesiącach, ale dopiero co wróciłam do blogosfery.

    Słuchaj, nie Ty jedna! Chociaż zawsze bardziej patrzyłam w stronę Sakura i jej samotności, to powyższy rozdział otworzył mi oczy. Przecież Hinata jest taka sama. Nie wiem czy nawet nie ma gorszej sytuacji, kiedy codziennie patrzy na swojego ukochanego i widzi w nim kogoś innego. To było cudne, inspirujące.

    Pozdrawiam gorąco i zapraszam do siebie na "Ogień Konohy"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heeej, przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, nieplanowana przerwa od blogosfery :(

      Dziękuję bardzo za miłe słowa i ciesze się, że rozdział wywołał takie emocje :)

      A do Ciebie zajrzę na dniach, też się nie mogę doczekać, co tam stworzyłaś! <3

      Usuń