Inspiracja: Oh Wonder - Technicolour Beat
W pomiętej pościeli, o piątej rano, na niedużym
łóżku, leżały dwa nagie ciała, splecione rękami, nogami, stykające się każdym
możliwym centymetrem kwadratowym skóry. Od zeszłej nocy już nie nastolatka i
nastolatek, lecz kobieta i mężczyzna.
Różowowłosa i czarnowłosy.
Sasuke i Sakura.
Obydwoje doświadczeni przez los, połamani,
poranieni. Po tylu latach w końcu do siebie dotarli. I zachłannie, bez
opamiętania poddali się sobie nawzajem i odnaleźli ukojenie. Ta noc była bardzo
długa.
Otworzyła powoli oczy i pierwsze, co ujrzała, to
twarz Sasuke. Czarne kosmyki włosów opadały na jego czoło, policzki i lekko
uchylone usta. Jego oblicze było spokojne, malowniczo przystojne, a pod
cienkimi jak papier powiekami drgały gałki oczne. Sakura przez chwilę
zastanawiała się, co się śni mężczyźnie. Jej
mężczyźnie.
Chłonęła widok jego twarzy, łapiąc się każdej
sekundy. Bała się, że sytuacja, w której się znaleźli, to tylko miraż, że on zaraz zniknie, po raz kolejny zostawi
ją samą, być może na odchodne rzucając dziękuję.
Zdawała sobie sprawę, że kolejne pożegnanie zniszczy ją do cna. Była wyczerpana
psychicznie, jednak gdy już była na skraju załamania, on wrócił. Do niej.
Dotknęła opuszkami palców swoje czoło,
przypominając sobie moment, kiedy chciała wyruszyć z nim w podróż. Stuknął ją
wtedy palcami w to samo miejsce, którego teraz dotykała. Jego dotyk odcisnął na
jej czole ciepło i niewypowiedzianą obietnicę.
Do zobaczenia
niedługo. Dziękuję.
Dotrzymał słowa. Leżał teraz obok niej, a ona nie
dowierzała temu wszystkiemu. Wrócił. Sasuke. Jej Sasuke.
Czuła, jak serce dudni jej w klatce piersiowej.
Odruchowo ostrożnie podciągnęła wyżej kołdrę, zasłaniając odkrytą pierś.
Wyciągnęła dłoń, jednak zatrzymała ją w powietrzu, bojąc się, że nawet jeśli
dotknie go najdelikatniej jak potrafi, to jego obraz zniknie, ulotni się,
pęknie niczym bańka mydlana. Bała się tego najbardziej na świecie.
— Sakura.
Jego zachrypnięty głos wyrwał ją z zamyślenia.
Przeszły ją dreszcze. Od kiedy nie spał? Spięła się, podciągając kołdrę pod
szyję. Widząc to, na jego wargach pojawił się lekki, niewymuszony uśmiech.
Przyglądali się sobie nawzajem, tak jakby widzieli się po raz pierwszy, mimo iż
znali się tyle lat. Powietrze było wiszące, ciężkie, pełne napięcia i
niewypowiedzianych słów. Jednak oni, mimo wszystko, nie potrzebowali słów.
Potrzebowali jedynie, tylko i aż, siebie nawzajem. Zdawało się, że ta chwila
trwała wieczność.
Jej usta zaczęły mimowolnie drgać, a oczy
delikatnie się zaszkliły, zwiastując spływające po policzku łzy. Było jej coraz
ciężej zachować wizję Sasuke, obraz się rozmazywał, jednak z całych sił,
starała się nie rozpłakać. Starała się zachować pozory silnej, jednak obydwoje
zdawali sobie sprawę, że to tylko pozory.
Po kilku chwilach jedna, jedyna samotna łza
spłynęła, lecz zanim zdążyła ją wytrzeć wierzchem dłoni, poczuła na policzku
dotyk ciepłych palców.
— Jest tak wcześnie — wymruczał, ocierając jej
policzek. Po słonej kropelce została mokra strużka, błyszcząca się lekko w
świetle wschodzącego słońca.
Jego palce pozostawiły na jej policzku gorące
ślady, jednak nie zabrał ręki. Sakura uniosła rękę i przykryła dłonią dłoń
Sasuke. Zmrużyła oczy, oddając się chwili.
Czy to jest
sen?
Ironią jest to, że ta dwójka pomyślała właśnie o
tym samym. Po raz pierwszy poczuli, że żyją.
Byli dla siebie stworzeni.
Przesunął rękę z jej policzka na nagie ramię.
Uciskał ją lekko palcami, tak jakby zastanawiając się, co zrobić dalej. Sakura
oddychała ciężko i urywanie, czekając na ruch czarnowłosego. Po krótkiej chwili
odwrócił wzrok, wzmocnił uścisk i przyciągnął Sakurę do siebie tak, aby wtuliła
się w jego nagi tors. Sakura ze zdumieniem zdała sobie sprawę z tego, że przez
chwilę, zanim jeszcze jej twarz znalazła się przy klatce piersiowej Sasuke,
widziała delikatny rumieniec na jego twarzy. Powstrzymała chichot i objęła go.
Miała ochotę przytulić go z całej siły, włożyć w to wszystkie skrywane przez te
lata wewnątrz emocje, jednak zrezygnowała z tego, myśląc o potencjalnych
skutkach włożenia w przytulenie całej swojej monstrualnej siły fizycznej.
Poczuła jego rękę na głowie, a po chwili delikatne
głaskanie. Po raz kolejny zastanawiała, się, czy nie śni.
Uniosła głowę i napotkała przenikliwe spojrzenie
jego oczu. Jego twarz z tej perspektywy wyglądała jeszcze bardziej przystojnie,
a z jej ust mimowolnie wydostało się ciche jęknięcie zachwytu.
Sasuke uśmiechnął się szelmowsko i zbliżył swoją
twarz do twarzy Sakury. Cały czas patrzyli się sobie w oczy nawzajem, byli tak
blisko, że ich oddechy mieszały się ze sobą, wypełniając pomieszczenie ciepłem.
Sakura przymknęła oczy i rozchyliła usta, Sasuke trzymał ją w napięciu, po
części się drocząc, po części chłonąc widok jej twarzy. Pomyślał, że nawet
jeśli odda jej całego siebie, nie wynagrodzi jej całego bólu i licznych ran,
które jej wyrządził. Postanowił jednak, iż zrobi wszystko, żeby mu kiedyś wybaczyła.
Zaczął od złożenia pojedynczego pocałunku na jej
rozchylonych wargach. Mógłby robić to wieczność. Ciche westchnięcie
wydobywające się z ust Sakury tylko go zachęcało do kontynuacji, jednak trzymał
swoje podniecenie na wodzy, delektując się każdą chwilą jej obecności.
Pojedyncze, leniwe pocałunki powoli przeradzały się
w coraz bardziej natarczywe. Łaknęli siebie nawzajem, ich nagie ciała zbliżyły
się do siebie jeszcze bardziej, były tak gorące, że aż prawie parzyły.
Sakura jedną dłoń wplątała w czarne, jedwabiste
włosy Sasuke, a drugą umieściła na jego policzku, z podniecenia lekko wbijając
paznokcie.
Po wielu przeciwnościach losu, w końcu udało im się
dotrzeć do siebie.
Byli dla siebie stworzeni.
Sasuke oderwał się od nabrzmiałych ust Sakury,
odgarnął nieuczesane, różowe włosy na plecy i złożył rząd mokrych pocałunków na
jej łabędziej szyi. Objęła jego szyję ramionami i odwzajemniła się, robiąc to
samo. Obdarowywali się czułościami, starając się nadrobić wszystkie te chwile,
gdzie los nie zetknął ich razem.
— Już cię nie wypuszczę — wyszeptał zaborczo, lecz
zanim Sakura zdążyła zareagować i odpowiedzieć, w rozpaczliwym geście złączył
ich usta, uczył się ich na pamięć, delikatnie podgryzał i badał językiem.
Jednym szybkim ruchem przekręcił ich tak, że Sakura
leżała teraz na nim, nie przerywając pocałunków.
Promienie słońca łaskotały ich ciała, poruszające
się w jednostajnym rytmie. Byli jak yin i yang. Nie potrafili istnieć bez
siebie, a razem tworzyli nierozerwaną jedność. Uzupełniali się nawzajem i
żałowali, że tyle lat musieli na siebie czekać.
Nie ulega wątpliwości, że byli dla siebie
stworzeni.
***
Banshee: Hej! Pomyślałam sobie, że założę osobny blog na moje jednopartowe wypocinki. Oczywiście musiało zacząć się od SasuSaku, ubóstwiam ich :3 Chętnie dowiem się, co sądzicie o tym oneshocie, no i poczytam Wasze propozycje pairingów na następne rozdziały ;)
Cieplutko pozdrawiam!
Cieplutko pozdrawiam!
Chce więcej sasusaku , ten był normalnie cudny ☺
OdpowiedzUsuńDziękuje za miłe słowa, obiecuję, że SasuSaku pojawią się na tym blogu nie jeden raz :)
UsuńI zawitałam też tu! Już KOCHAM! I definitywnie więcej SasuSaku! A poza tym, może jakieś NaruHina? Albo SaiIno?
OdpowiedzUsuńHej, bardzo mi miło :) następny oneshot będzie o SasuSaku, a później się skupię też i na innych parach, na tych co napisałaś również!
UsuńOstatnio jakaś moda na jednoparty jest. Powstają te blożki jak grzyby po deszczu XD
OdpowiedzUsuńTen fragmencik do Sasuke i Sakura jakoś taki na wyrost mi się wydawał, ale może dlatego, że nie jestem przyzwyczajona do takich wstępów - rzadko się z nimi spotykam.
Reszta tekstu przefrunęła mi przed oczami bardzo szybko! Pochłonęłam to na jednym oddechu chyba. Lubię takie SasuSaku... lekkie z małymi nawiązaniami do przeszłości tej pary.
Mam wątpliwości jedynie co do słów Sasuke... bo one bardziej pasowałyby mi do zadowolonej Sakury XDDDDD Takie uhuhu! W końcu go mam! I Sasek w ogóle jaki śmiały!
To było bardzo przyjemne :D
Pozderki!
Hej Blue, dziękuję za Twój komentarz! :)
UsuńCo do słów Sasuke, to miałam taki zamysł, żeby w końcu Sakura była cicho, no i wyszło tak, że tylko on coś mówił :P
Jeny!
OdpowiedzUsuńTo było najbardziej pasujące mi do kanonicznych bohaterów dokończenie ich historii! :D Takie delikatne, ostrożne a zarazem czułe i pełne wzajemnego oddania.
Idealnie zawarłaś postać Sasuke! Nie był zbytecznie wylewny, ale też zarazem przejawiał jawne uwielbienie istotą Sakury.
Tak to sobie własnie wyobrażałam! :D Ich relację, gdy nikt nie patrzy i są zdani tylko na siebie.
Bosko!
Bardzo dziękuję za komentarz i za miłe słowa :)
UsuńCieszę się, że się spodobało! :))
Bożu, jak fajnie zobaczyć w końcu tę relację "od kuchni"! Jakie to miłe zobaczyć tego Sasuke, którego emocje są prawdziwe, szczere i naprawdę kocha Sakurę. Zarówno Gaiden, jak i kinówki były tak ubogie w SasuSaku, że żyję na ciągłym niedosycie, a właściwie głodzie. Marzy mi się żeby powstał choć jeden odcinek wyłącznie o nich! Ten krótki oneshot zrealizował część mojego marzenia!
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wszystko napisałaś, oddałaś pełną zmysłowość sytuacji, no coś pięknego!
Dziękuję i pozdrawiam :)
Ojj, ja Cię w zupełności rozumiem.
UsuńTeż mi ciągle mało SasuSaku i również bym chętnie zobaczyła jakiś odcineczek z nimi w roli głównej!
Chociaż w ostatnich odcinkach Boruto była jedna scenka z rodzinką Uchiha, chociaż i tak nie zaspokoiło mojego niedosytu na nich :<
Dziękuję Ci bardzo za komentarz i cieszę się, że się podobało :)